Historia jest zabawna, ale warto wyciągnąć z niej lekcję. Puszczanie gazów jest czynnością fizjologiczną, ale robienie tego przy publiczności nie świadczy o dobrym wychowaniu. Może wzbudzać to zgorszenie wśród osób w naszym otoczeniu. Jednak Pan Aleksander dowiedział się, że puszczenie ich przy nieodpowiednich osobach, może skutkować czymś więcej niż tylko wzorkiem pełnym obrzydzenia.
Jak podaje Onet.pl, Aleksander B za puszczenie bąka przy policjantach, którzy go legitymowali dostał wyrok sądowy nakazujący 20 godzin prac społecznych.
Aleksander B. zatrzymany do kontroli został w kwietniu, gdy obowiązywał jeszcze zakaz poruszania się bez ważnej potrzeby. Podczas kontroli puścił on bąka, co policjanci potraktowali jako „nieobyczajny wybryk”.
Gdy przejdziemy do art. 140. kodeksu wykroczeń, dowiemy się, że:
Art. 140. [Nieobyczajny wybryk]
Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Jak widać, kara za takie zachowanie może być nawet surowsza, wraz z ograniczeniem wolności.